Kiedy jestem rozgoryczony światem patrzę w niebo Widzę wtedy, że nie jestem jedyny |
Kiedy przekroczyła próg pomieszczenia w którym miał się zebrać nowy
specjalny oddział zwiadowczy znany powszechnie Oddziałem Leviego od razu
uderzyła w nią duchota pokoju. Skrzywiła się delikatnie jednak weszła. Od razu
zauważyła ósemkę osób nieznanych jej … osobiście.
Mitsuki spojrzała niepewnie na dowódcę oddziału zwiadowców. Był on jedyną
osobą, którą znała w tym pokoju, a i jemu nie do końca mogła zaufać. Niepewnie
oparła się o ścianę jak najdalej od kogokolwiek tak samo jak dość niski brunet
stojący obok okna, który od momentu przybycia nie poruszył się tylko ciągle
wpatrywał się w krople deszczu na szybie, które powolnie spływały po niej.
- Skoro wszyscy już się zebrali chcę aby Zoe
przedstawiła wam szczegóły waszej pierwszej wspólnej misji. - mówiąc to kiwną
głową w stronę szatynki w okularach. Oczy okularnicy rozbłysły kiedy mogła
zabrać głos, a policzki zarumienił się gdy mogła powiedzieć coś o Tytanach,
które tak ją fascynowały. Kou przełknęła ślinę nie będąc pewna czy chce
poznawać szczegóły planu. Dyskretnie rozejrzała się dookoła i jak się okazało
nie tylko ona obawiała się Zoe.
Niespodziewanie Levi wyszedł z pokoju wiedząc czym może się skończyć
pytanie Hange odnośnie Tytanów, a ostatnio nie chciał o nich słyszeć, zwłaszcza
od ich fanki. Kiedy przechodził obok blondynki ta poczuła dość przyjemny zapach
i była pewna, że nie są to żadnego rodzaju perfumy czy coś podobnego. Ten
zapach był znacznie przyjemniejszy jednak znikną razem z milczącym kapralem.
Niebieskooka zauważyła, że także Erwin wychodzi z pomieszczenia, teraz była już
pewna, że nie chce słyszeć co Zoe ma do powiedzenia. Przeczesała dłonią włosy,
uświadamiając sobie, że tak jak wcześniej przewidziała zgubiła gumkę.
- No cóż, zostało mi powierzone
wytłumaczenie na czym będzie polegało wasze zadanie…
- Nie uważasz, że za bardzo się tym
przejmujesz? – spytała krótkowłosa dziewczyna siedząca nienagannie na końcu
sofy. Przekręciła głowę na prawą stronie rzucając lekceważące spojrzenie w
kierunku szatynki. Ta zamrugała zdziwiona zupełnie nie spodziewająca się takiej
reakcji. – Mogłabyś nam na przykład wyjaśnić dlaczego ona ma Skrzydła Wolności
na kurtce, a my nadal mamy znak Kadetów? – w głosie rudowłosej można było
odczuć frustrację. Wszyscy spojrzeli zdziwieni na blondynkę dopiero teraz
zauważywszy znak na jej kurce. Ta momentalnie przyłożyła dłoń do przyszytego
znaczka.
- Gdybym to wiedziała… - bąknęła pod nosem
drapiąc się po głowie. Szatynka nie lubiła kiedy czegoś nie wiedziała.
- To może ty nam powiesz o co z tym chodzi?
– mówiąc to podeszła do blondynki wskazując na jej wyszywkę.
- No, ja… To znaczy, ja ukończyłam specjalny
trening, a no… Moja obecność w tym oddziale była już wcześniej przedyskutowana
z Kapitanem Erwinem. – wyjąkała czerwieniąc się. Nie spodziewała się iż uwaga
wszystkich skupi się choć na chwilę na niej. Planowała bycie obserwatorem, a
nie to.
- Czyli to oznacza, że znasz jakieś inne
metody co do zabijania Tytanów? – zapytał nagle ożywiony Eren.
- Nie, nie znam innych metod ich zabijania jednak
zamiast tego kiedy wy zabijacie dwóch ja w tym czasie mogę zabić pięciu. Mój
trening opierał się także na szybkim przemieszczaniu się bez sprzętu do
trójwymiarowego manewru i kilku innych takich rzeczy. – przełknęła głośniej
ślinę gdy napotkała zimny wzrok Maille. Wiedziała, że pominęła w tym kilka
ważnych kwestii jednak nikt posa Kapitanem Erwinem nie musi o tym wiedzieć.
- Ooo… To fajnie miałaś. – zapytał śpiący do
tej pory Seiya po raz pierwszy przyglądając się niebieskookiej. Niespodziewanie
wszyscy usłyszeli dziwnego rodzaju śmiech okularnicy.
- Czyli organizacja która cię szkoliła wie
coś o Tytanach. Muszę ci pokazać wyniki moich dotychczasowych badań nad tym
niesamowitym istotami. – mówiąc to objęła przerażoną blondynkę i wyszły z
pomieszczenia w kierunku placu gdzie
najczęściej odbywały się badania laboratoryjne Hangi.
Jak ona niby do tego doszła? – zastanawiała się nie rozumiejąc jak jej przełożona mogła
dojść do takiego wniosku.
- Ale miała nam pani powiedzieć co będziemy
robić na misji! – krzyknęła za nią oburzona krótkowłosa. Zoe odwróciła się w
jej kierunku.
- Mam ważniejsze zadania niż tłumaczenie
tego gówniarzom. Idźcie zapytać o szczegóły Kaprala Leviego. No to jak Mi-chan?
Idziemy! – mówiąc to zniknęły za zakrętem, który prowadził na schody. Jednak
pomimo tego, że zniknęły nadal było słychać uradowany głos szatynki, która
tłumaczyła dziewczynie na czym polegały jej ostatnie doświadczenia.
- Jak ona śmie! – krzyknęła oburzona zachowaniem
przełożonej Tsukino trzaskając drzwiami. Jednak zaraz po huku jaki spowodowała
dostała nagłego olśnienia, które wywołało delikatny uśmiech na jej jasnej
twarzy. Reszta w pokoju spojrzała na siebie nie za bardzo rozumiejąc o co może
jej chodzić, jednak rudowłosa wyszła już z komnaty. Eren usiadł na wolnej już
sofie gdzie obok srebrnowłosego. Ten jak na zawołanie wstała z niej i bez słowa
wyszedł, a za nim rudowłosa.
- Dziwni są. – mruknął Eren do siedzącej na
krześle brunetki. Ta spojrzała na niego.
- Racja. – odpowiedziała zasłaniając
czerwonym szalikiem część twarzy. Miała już pewnego rodzaju podejrzenia co do
tej niezdyscyplinowanej grupki, a zwłaszcza co do blondynki i jej specjalnego
treningu.
Pomimo tych wszystkich podejrzeń była wręcz
pewna, że już kiedyś widziała tą dziewczynę gdy była mała. Jednak pomimo
mglistych wspomnień wiedziała iż nie może jej do końca ufać.
~ * * * ~
Kapral
siedział przed biurkiem przeglądając kolejne raporty z wypraw w terenie, które
za cel miały znalezienie jakichkolwiek informacji o czymkolwiek. Sam za bardzo
nie rozumiał dlaczego Smith wysyła żołnierzy na tak bezcelowe poszukiwania
skoro przy każdej wprawie przynajmniej połowa ludzi padała ofiarą Tytanów.
Ścisną mocniej trzymaną aktualnie kartkę papieru, kiedy przeczytał o grupce
poległej w lesie gdzie zginęli jego poprzedni towarzysze z Oddziału
Specjalnego.
Niemal natychmiast ukazały mu się obrazy z
tamtej chwili jednak pokręcił głową z zamiarem wyrzucenia ich z głowy.
Spróbował ponownie skupić się nad tekstem jednak nie wychodziło mu to tak jak
chciał. Z cichym westchnieniem wstał z krzesła po czym przysuną ją z największą
dokładnością do blatu biurka. Następnie ruszył w stronę łazienki by móc się w
końcu rozluźnić po całym dniu pełnym spięć, nieporozumień i kłótni z Kapitanem.
Gdy woda w końcu zaczęła spływać po jego
umięśnionym ciele, które było wynikiem wieloletnich treningów jakim poddawał go
Erwin. Pomimo tego małego i jedynego relaksu na który mógł sobie pozwolić będąc
żołnierzem nadal nie mógł przestać myśleć o swoim starym i nowym oddziałem. Nie
ważne jak bardzo się upierał i zaprzeczał w pewnym sensie czuł pustkę gdy
zobaczył martwych towarzyszy zabitych przez Anne. Mimowolnie poczuł narastający
w nim gniew narastający gdy pomyślał, że ich ofiara poszła na marne, że
blondynka uciekła jak tchórz nie chcąc wziąć odpowiedzialności za swoje czyny.
Zacisną szczękę i uderzył pięścią w ścianę,
a ból który dzięki temu rozszedł się po nim uspokoił go. Kapral nigdy nie lubił
przywiązywać się do ludzi, ponieważ już raz dostał za to bolesną lekcję.
Gdy wyszedł z łazienki owinięty ręcznikiem w
pasie spojrzał na okno po którym spływały krople deszczu tworząc dość cichą i przygnębiającą
melodię. Natomiast niebo rozjaśnione było co jakiś czas błyskawicami. Przez
chwilę przyglądał się temu jednak zaraz odszedł czując jak zbiera mu się na
melancholię. Podszedł do szafy gdzie znajdowała się jego piżama. Kiedy się
ubrał mógł w końcu pójść spać uprzednio gasząc lampkę.
Możliwe iż gdyby został na nogach jeszcze
kilka minut usłyszałby jak drzwi do pomieszczenia obok otwierają się skrzypiąc.
Na korytarzu pojawiła się dość niewysoka blondynka w białej koszuli i spodniach
od stroju żołnierza. Niepewnie rozejrzała się dookoła by upewnić się iż nikt
jej nie zauważy. Pewna, że nikt jej nie przeszkodzi ruszyła długim korytarzem
starając się chodzić na palcach by nie
robić niepotrzebnego hałasu.
Kiedy znalazła się już na dworze wyszła na
deszcz, a gdy krople deszczu zaczęły na nią spadać nie mogła pohamować śmiechu.
Wiedziała, iż gdyby ktoś zobaczył ją teraz na pewno pomyślał by, że oszalała i
może nawet byłby bliski prawdy.
Błękitnooka szalała ze szczęścia czując jak
zaczyna całkowicie przemakać. Zaczęła kręcić się w kółko nie mogąc wytrzymać z
euforii. Pomimo tego jednak mogłaby powiedzieć iż już kiedyś to czuła. Kiedyś
czuła krople deszczu na twarzy. Jednak nie zastanowiła się nad tym dłużej. W
końcu jak niby miałaby poczuć deszczy gdy niemal całe życie spędziło się w
podziemiach?
Pierwszy raz czytam opowiadanie o takiej tematyce i muszę przyznać, ze mi się podoba. Jest ciekawe, intrygujące. Ogólnie Twoj styl pisania dużo daje. Mój ulubiony moment to te rozmyślania pod prysznicem. ładnie pokazalas słabości i emocje bohatera. Brawo.
OdpowiedzUsuńZycze dalszej weny i sukcesów.pozdrawiam.
Ogien-i-lod.blogspot.com - zapraszam.
Bardzo dziękuję Ci za tak miłe słowa oraz za pierwszy komentarz. Cieszę się, że moje opowiadanie się spodobało. Właśnie wchodzę na Twoje i muszę przyznać iż jest ono bardzo wciągające.
Usuń